Taka drobna inwersja: waniliowy - wanilinowy. Niebywałe, w jakiej ułudzie potrafimy żyć latami. Drobnostka. Ale, czy zmienia to postać rzeczy, nasze pojęcie i odbieranie świata? Bynajmniej nie. Życie zawsze jest takie, jakim chcemy je widzieć. Kiedy chaos jest w nas - jest on wszędzie, nawet na ustawieniu butelki z wodą mineralną na stole. Czuję w sobie dziwny spokój. Przeświadczenie i pewność tego, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Martwię się o bliskich mi ludzi, ale siedzi we mnie ta świadomość nadciągającego spokoju. Jest jesień, jedna z najpiękniejszych pór roku. Pewnie to sprzeczna - przecież wszystko wokół umiera, a ja mam z tego radochę - może i to nie jest normalne, ale piękne. Bo urodzi się znów. Takie życie. Coś się kończy, coś potem następuje. I tak wciąż i wciąż.
I to jest powód, dla którego warto podnosić głowę, wstępować w każdy dzień z zapałem. Zawsze warto, bez względu na to, co nastąpi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz