czwartek, 4 marca 2010

rozmowy spisane śniegiem

"- W gruncie rzeczy, to ja nie mam swojego faceta ze snów.
- Oj, ja mam!
- W zasadzie, to ja bym tylko chciała, żeby miał poczucie humoru i dobry refleks, co by łapał mnie jak się potykam.
- Hahaha, dobre!"


Jakoś tak, to szło. Cholerka, jest tyle rozmów, które noszę w pamięci, a nie potrafię przywołać takimi jakie były. Tak wiele właściwych słów w nich padało - bo to przecież najważniejsze, umieć znaleźć właściwe słowo i stwierdzenie. Idę się pakować, dziś ostatni dzień urlopu i czas wracać na swoje przyswojone krakowskie śmieci i do pracy do tych wszystkich zwariowanych, kochanych ludzi, dla których chce się tam jeszcze być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz