poniedziałek, 13 października 2014

only

tylko w tym życiu takie numery. nic nie jest pewne i nic nie jest na pewno.

to już postanowione

Wracam!!!!!


ciągle tu jestem i zamierzam namieszać.
Pora odkopać trochę słów :)

sobota, 6 sierpnia 2011

ogragraegr

Ostatnio nerwy mam napięte do granic wytrzymałości. Mam wielokrotnie wrażenie, że chce mnie trafić szlak, ale powstrzymuję się tylko resztkami sił. Rzucić telefon o ścianę, rower gdzieś odepchnąć. Nie sądziłam, że mogę mieć takie momenty słabości, ale jednak...chyba czas poszukać innego mieszkania...

niedziela, 16 stycznia 2011

where's green?

Nie ma, jest wszędzie, wszystko szare. A ja czuję się jakbym utknęła w szyjce butelki i nie mogła się ruszyć ani w jedną, ani w drugą stronę. "Masz idealne życie, wszystko poukładane, tak jak chciałaś". A może zawsze było tak jak chciałam sumując wszystkie lęki, nerwy i warunki psychiczne w jakich się dorastało? wieczny brak czasu teraz nawet dla samej siebie wydaje się innym niemożliwy, a jednak. Nie mam nawet czasu na głupi spacer, popadam w masę wyrzutów sumienia, o to, że czegoś nie potrafię zmienić, ani na to wpłynąć. Jak mam się cieszyć jakimś głupim szczęściem, jeśli inni nie mają?

niedziela, 12 grudnia 2010

koree i pewna łódka

i nie mówię o państwach, ani o chicku.

kolejny rok zbliża się do końca, a ja nie wiem nadal do czego zmierzamy w tym makro statku kosmicznym, jaką jest Ziemia. Wydumanie i bredzenie, sratata. kamień w wisłę i idziemy na tramwaj. Myślę, że duma mnie rozpiera tak bardzo, że nie jestem w stanie to udźwignąć. Mam tak genialnych ludzi wokół siebie, że statek w butelce mógłby wypłynąć na ocean spokojny, ale to ja jestem stateczkiem.
Sylwia znalazła przypadkiem na pulpicie plik o nazwie koree, spytała czy to wiersz. to nie był wiersz, ale poczułam, że to dobra nazwa. i coś we mnie zakiełkowało. to było jeszcze przed wiadomością o zwycięstwie Justyny. owa wiadomość mnie uskrzydliła, że ja też, chcę być godna takich znajomych. tylko czy dam radę?

i jeszcze jedno. nauczyłam się, że szczęście też bywa trudne i ciężkie. dźwigać je, to sztuka. ale warto, tak samo jak warto być.

środa, 3 listopada 2010

opaczność

te życzenia jakby złym proroctwem się stały. ciężko jest jej, ciężko jest nam, bo jej ciężko. to chyba już gra w czarne się zaczyna, bo utożsamiam się i z chęcią dałabym jej trochę swoich głupot z głowy i zabrała jej utrapienia.

niedziela, 10 października 2010

październik po wrześniu

wrzesień przyniósł na moje ramiona sporo dobrego. tak wiele, że nie wierzyłam do końca, czy jestem w stanie to przyjąć i ogarnąć od a do z. I w zasadzie dalej nie ogarnęłam i lepiej tego nie robić, bo nie o to chodzi w życiu. Niektóre wartości mają pozostać w nas otwarte i czytelne brailem.

środa, 28 lipca 2010

życzenia dla sylwuchy

spisuję z kartki, nabazgrałam jej to w lutym, tu nie zginą :)

"ŻYCIE - intuicyjne, podstawowe pojęcie odnoszące się do procesu istniejącego na Ziemi, a prawdopodobnie też na innych planetach; cecha obiektów, które nazywamy organizmami żywymi."
Ten fragment zerżnęłam z Wikipedii. A Ty bądź organizmem żywym i będzie już pół sukcesu, jak sama możesz wywnioskować :D Chciałam napisać Ci coś poetyckiego , mądrego i głębokiego, ale brakło mi weny. Są w życiu rzeczy, których nie da się przeliczyć, przepisać, opisać, sfotografować, etc. Są to momenty, które swoim pięknem zlepiają nasze wnętrzności w kulę i rzucają po organizmie. Są też momenty, które swoim tragizmem i smutkiem szarpią naszą duszę, serce i myśli na konfetti. I niestety - jedno bez drugiego nie potrafi i nie może egzystować. Dlatego pamiętaj - to przez co przejdziesz, ile łez wypłaczesz, to już jest Twoje i będzie. Ale zawsze przychodzi słońce i to też będzie tylko dla Ciebie. Twoje życie, cała Ty - to wartość nie do podrobienia. ceń to, a także fakt, że masz wiele i jeszcze więcej (zawsze) niż myślisz,. Uwierz w to.

czwartek, 15 lipca 2010

ćma mieszkaniowa

Lipiec tego roku sprawia nam miłe niespodzianki, które my tradycyjnie odczytujemy na przekór. Mamy lato, lato w mieście, upały w kamienicach, ciepło na głowach, stopach, ciepło w myślach. Tylko serca bywają szare i ciche. W końcu bajki nie tutaj, tylko w innych rzeczywistościach się przytrafiają. Przyzwyczaiłam się i nawet nie jest mi z tym jakoś źle. Złoty środek jest wtedy, gdy znajdujemy szczęście w codzienności, nawet, gdy nie jest tak dobrze, jak by nam się marzyło. Po prostu, jest jak jest, ale to nie jest złe.

Ze mną po staremu. Parę wyrzutów sumienia wobec siebie i wobec świata. Wobec ludzi i ich zwierzęcych nawyków, zasad. Fałszu i obłudy. Czyli jak widać, świat żyje sobie wedle dawnych zasad, w związku z innymi i w związku ze mną. Stąd tyle milczenia. Stąd tyle mnie.

środa, 9 czerwca 2010

coś jakby lato

i coś jakby wszystko się posypało. może nie do końca. życie ma w sobie tak wiele, że ciężko szufladkować i skupiać się na części. Skoro część - musi więc być gdzieś jakaś całość. Skoro całość - to musi być i obraz, który tworzymy. Dla niego warto próbować? czekać? Nie wiem nic już, poza tym, że przyszło coś jakby lato, ciepło, słońce grzeje niemiłosiernie i o to chodzi. dzieje się też życie, między innymi. Dorota lada dzień urodzi, Dominika lada dzień wychodzi za mąż. Staram się uczestniczyć w tym wszystkim, choć przyznaję bezwstydnie, że coraz mniej mam siły do skupiania się na innych i chciałabym wreszcie móc zrobić coś dla siebie, poświęcić sobie czas w 100% i olać resztę świata. Ale to byłoby kosztem innych, a tak przecież nie potrafię... Cóż, zobaczymy, co życie przyniesie. Patrzę w nie od tyle lat i nie wyłoniło się jeszcze nic szczególnego, nic, co pozwoliłoby mi być silniejszą, co sprawiłoby, że bardziej bym ceniła wszystko. Ale z drugiej strony, czy można bardziej?
Morał: dobrze jest jak jest? poprzestawanie na małym? zwątpienie? grrr, mam dość. potrzebuję bezmyślnych wakacji. Po prostu.